Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 9 kwietnia 2015

Rozdział 10


Inspiracja: https://m.youtube.com/watch?v=-2U0Ivkn2Ds ❤❤❤❤❤


Obudziłam się dość wcześnie ale postanowiłam, że już nie będę spać. Ogarnęłam się i poszłam na śniadanie. Na moje szczęście spotkałam tam samotnie siedzącego Andreasa. Przysiadłam się do niego i podjęłam rozmowę. Tym razem to on potrzebował pomocy. Okazało się, że jego dziewczyna Anna go rzuciła. Nie rozumiałam jej decyzji przecież Andi to taki troskliwy i odpowiedzialny chłopak. Rozmawialiśmy jeszcze przez dobrą godzinę. Gdy wróciłam do pokoju to Kamil już nie spał. Zaczął wypytywać o to jak się czuję i czy wszystko w porządku. Denerwowało mnie takie coś ale starałam się tego nie okazywać. Z anielskim spokojem powiedziałam mu co i jak. Lecz nie usłyszał całej prawdy ponieważ nie chciałam, żeby się denerwował. Po krótkiej rozmowie Kamil wraz z resztą kadry poszli na śniadanie. Ja położyłam się na chwilę bo słabo się czułam ale starałam się tego nie okazywać. Po powrocie za śniadania oczywiście spakowanie kombinezonów, nart i reszty sprzętu czeka nas zbiórka w holu. Oczywiście byliśmy jak zwykle pierwsi. Gdy już wszyscy się zebraliśmy podążyliśmy w stronę naszego busa. Siedziałam w nim wtulona w Klemensa. Było mi tak cudownie. Nagle w mojej głowie pojawiło się setki myśli. Co jak umrę? Co jeśli nie skończę stażu? i wiele innych.
***2 godziny później***
Po pierwszej serii prowadził Kamil, drugi był Severin Freund a trzeci zaś Michael Haybock. Konkurs zakończył się z takim samym podium. Czekał mnie wywiad z tymi trzema gentelmanami i z wybranym Norwegiem, którym okazał się Johan Andre Forfang. Po wykonaniu mojej pracy wszyscy wróciliśmy do hotelu. Czułam się coraz gorzej. Miałam takie mroczki przez oczami. Czułam mdłości oraz częste bóle głowy i lewej piersi. Podobno to normalne objawy ale mnie to zaczynało przerastać. Podczas kolacji zemdlałam...
***kilka godzin później***
Obudziłam się w szpitalu i znów ten sam widok. Klemens trzymający moją delikatną dłoń a ja podpięta tymi wszystkimi kablami. Za chwilę przyszedł lekarz.
-Witam pani Luizo nazywam się dr. Marc Smith.
-Dzień dobry. Panie doktorze co się ze mną dzieję?
-Po za guzem w piersi, jest pani w ciąży!
-Że co?! Ja w ciąży?!
-Tak tego jest pani w ciąży jestem pewien na 100%. A co do guza to godzinę temu dostałem wyniki z Zakopanego i okazuje się, że jest on złośliwy.
-Pan żartuje!-powiedziałam ze łzami w oczach.
-Proszę być dobrej myśli.
-A co z dzieckiem no bo w takiej sytuacji...
-Niech się pani nie martwi wszystko będzie dobrze.
Gdy tylko ten lekarz wyszedł z sali wybuchłam płaczem. Klemens starał się mnie pocieszyć ale to nie skutkowało. Cieszył mnie jedynie fakt, że urodzę Klemensowi dziecko. Za chwile do mojej sali wbiła reszta kadry oraz Andi. Powiedziałam im jedynie o ciąży. Każdy z nich cieszył się na swój sposób, że zostaną wujkami. Ja zaś byłam totalnie przybita. Całe moje życie
idzie na dno.
***Następnego dnia***
Chłopcy wrócili do mnie od razu po konkursie. Kamil znowu zwyciężył byłam szczęśliwa z tego powodu lecz to pozwoliło mi na chwilę zapomnieć o moich problemach. Na dodatek Klemens był 7-my. Lecz po chwili musiał przyjść lekarz wyprosił z sali wszystkich po za Klemensem.
-Jutro wraca pani do Zakopanego prosze udać się do pani Serafini na chemię.
-Dobrze.-powiedziałam mu z wyraźnym kaprysem na twarzy.
Ze szpitala wypuścili mnie jeszcze tego samego dnia wieczorem. W hotelu spakowałam się i poszłam spać....




Hellow ^^ po pierwsze przepraszam, że rozdział jest dopiero teraz ale wczoraj miałam małe problemy ze zdrowiem więc jest kilkugodzinne opóźnienie :( mam nadzieję, że się podoba :D kolejna sprawa będzie jeszcze jakieś trzy rozdziały. Tak jak już mówiłam nie mam w planach zaczynać kolejnej historii :( ale to jeszcze nie pewne ;)
pozdrawiam
BUZIACZKI :* :* :*




CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ


7 komentarzy:

  1. Świetne ! :D Nic dodać, nic ująć, no może poza jednym faktem..... Trzy do końca :(
    Ty jesteś Złaaaaaa !!!!
    Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję a opinia o mnie ciekawa xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Potwierdzam słowa wyżej, ty jesteś zła... Już chcesz kończyć, ale przecież nic co dobre nie trwa wiecznie. A rozdział cudeńko kochana, ciąża i nowotwór, szkoda, że złośliwy, ale miejmy nadzieję, że zarówno mama jak i dziecko wyjdą z tego cało :)
    Pozdrawiam i buziole :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Och...
    Jejku, dziewczyno! Jakże Ty szybko piszesz, a jak szybko dodajesz rozdziały! :D
    Podziwiam Cię, wiesz? ;*
    Cóż... Zaległości nadrobiłam. :) Przepraszam, że nie komentowałam, ale szkoła... no jednym słowem 'szkoła'. ugh. :P
    I powiem Ci, że jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona. ;))
    Ciekawa fabuła. :D A ten... jak to 3 do końca?!?!
    Was?!


    P.S.: U mnie nowość, więc przy okazji zapraszam. ;*
    http://leben-ist-zeichnen-ohne-radiergummi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :* a co do tego, że będą trzy rozdziały to jeszcze czwartym będzie epilog :) i koniec mojego 'blogowania'

      Usuń
  5. Nie kończ z pisaniem, proszę. Z chęcią bym jeszcze coś twojego poczytała, kiedy ta historia dobiegnie końca.
    Luizie przydarzyło się szczęście w nieszczęściu, bo z jednej strony dziecko, a z drugiej pogorszenie stanu zdrowia... Może jeszcze jest dla niej jakaś szansa? W końcu Klimek nie może zostać sam z dzieckiem. Nie jeśli chce dalej skakać. Zresztą maluch będzie się wychowywał bez matki...
    Trzymam kciuki za pozytywny finał.
    Pozdrawiam :)
    A jeśli jeszcze nie widziałaś prologu, to zapraszam :)
    http://how-to-become-a-champion.blogspot.com/2015/04/ wskazowka-na-dobry-poczatek-badz-gotow.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do zakończenia pisania to jest to prawie pewne i następnego opowiadanie nie będzie na 99% niestety nie daje rady mentalnie za dużo spraw na głowie. Może pomyślę nad czymś podczas wakacji ale nic nie obiecuje ;)

    OdpowiedzUsuń